W obronie teorii – Czyli ignorancja nikomu jeszcze nie pomogła

W 1846 Weitling narzekał na “intelektualistów” Marksa i Engelsa, którzy pisali tylko o sprawach mętnych, którymi nie interesował się żaden robotnik. Marks gniewnie odpowiedział na to słowami “Ignorancja nikomu jeszcze nie pomogła”. Odpowiedź Marksa była tak samo prawidłowa wtedy jak i dzisiaj.

[Source]

Publikacja serii “Walka klas w Republice Rzymskiej” wzbudziła niemałe zainteresowanie wśród czytelników Marxist.com. Według informacji udostępnionych mi przez zespół redakcji, liczba wyświetleń tych artykułów wynosi ok. 2200, co jest znacznie wyższą niż liczba wyświetleń przeciętnego artykułu.

Fakt ten podkreśla prawidłowość polityki strony Marxist.com, która przez okres swojego istnienia ustanowiła silną reputację za jakość jej artykułów teoretycznych. W czasie, gdy idee marksizmu są atakowane ze wszystkich stron, nasza strona wyróżnia się konsekwentną obroną teorii marksistowskiej w całym jej bogactwie. Pokazuje to, że wiele osób na całym świecie jest zainteresowane tą teorią i chce zgłębić swoją wiedzę o marksizmie.

Marxist.com posiada również swoich krytyków. Niektórzy z nich narzekają, ponieważ piszemy artykuły o starożytnym Rzymie w środku największego kryzysu kapitalizmu od lat 30-tych ubiegłego wieku. W rzeczy samej, napisaliśmy i będziemy pisać wiele o tym kryzysie. Mamy też jednak obowiązek pisać o innych sprawach, aby wznieść poziom wiedzy teoretycznej naszych czytelników, aby zapewnić marksistowską analizę nie tylko gospodarki, ale również historii, nauki, sztuki, muzyki i każdej innej sfery ludzkich działań.

Jak w takim razie odpowiemy tym, którzy żądają zwężenia pola marksizmu, aby dopasować go do ich własnych ograniczonych sfer umysłowych? Nie musimy im odpowiadać wcale, bo wiele lat temu zrobił to już Lenin, pisząc: “Bez rewolucyjnej teorii, nie ma mowy o rewolucyjnym ruchu”. Jest to fundamentalna prawda, którą zawsze podkreślali wszyscy najwięksi marksiści. Przypomnijmy sobie jednak kilka przykładów tego elementarnego faktu.

Bez teorii nie ma rewolucji

Nawet przed napisaniem Manifestu Komunistycznego, Marks i Engels (którzy, jak pamiętamy, zaczęli swoje życie rewolucyjne poprzez naukę filozofii heglowskiej) toczyli walkę przeciwko tym “proletariackim” przywódcom, którzy czcili zacofanie i prymitywność metod walki, uparcie odrzucając teorię naukową.

Rosyjski krytyk, Annienkow, przebywając akurat w Brukseli w 1846 roku, zostawił dla nas bardzo ciekawe notatki z jednego spotkania, w którym doszło do zaciekłej kłótni pomiędzy Marksem i Weitlingiem . Weitling, który był niemieckim komunistą utopijnym i robotnikiem, narzekał na “intelektualistów” Marksa i Engelsa, którzy pisali tylko o sprawach mętnych, którymi nie interesował się żaden robotnik. Zarzucił on Marksowi pisanie “kanapowej analizy doktryn całkowicie oddalonych od świata ludzi cierpiących i umęczonych”. Wtedy właśnie zwykle cierpliwy Marks całkowicie się oburzył. Annienkow opisał to następująco:

“W ostatnich słowach, Marks w końcu stracił panowanie nad sobą i uderzył pięścią w stół tak mocno, że stojąca na nim lampa zadrżała. Podskakując powiedział on “Ignorancja nikomu jeszcze nie pomogła!””(Wspomnienia o Marksie i Engelsie, st. 272, moje podkreślenie – AW)

Weitling sprzeciwiał się teorii i cierpliwej pracy propagandowej. Tak samo jak Bakunin, twierdził on, że biedni zawsze są gotowi do powstania. Ten adwokat “działania rewolucyjnego”, zastępując nim teorię, wierzył, że z rezolutnym przywództwem rewolucja może zostać przeprowadzona w każdym momencie. Echo tych prymitywnych idei pre-marksistowskich widać nawet dzisiaj wśród szeregów niektórych marksistów.

Marks rozumiał, że ruch komunistyczny może posuwać się naprzód tylko i wyłącznie poprzez radykalne zerwanie z prymitywną galanterią i dokładną czystką szeregów. Rozłam z Weitlingiem był nieunikniony i doszło do niego w maju 1846 roku. Weitling udał się do Ameryki, po czym przestał grać jakąkolwiek znaczącą rolę. Tylko poprzez rozłam z “robotnikiem-aktywistą” Weitlingiem, możliwe było ustanowienie Ligi Komunistycznej na solidnych fundamentach. Pomimo tego, ta prymitywna tendencja reprezentowana przez Weitlinga stale odnawia się w ruchu, najpierw przez idee Bakunina, a później w różnych rodzajach ultralewicowości, która zaraża ruch marksistowski do dnia dzisiejszego.

W Dziełach Zebranych Marksa i Engelsa znaleźć można prawdziwą kopalnię idei. Tam właśnie można znaleźć dzieła Engelsa o Wojnie Chłopskiej w Niemczech, o wczesnej historii Niemców, Słowian, Irlandczyków, lub historię wczesnego chrześcijaństwa. W swoim artykule o śmierci Engelsa, Lenin pisał:

“Marks pracował nad analizą złożonych fenomenów ekonomii kapitalistycznej. Engels, w zazwyczaj prostych słowach, często w charakterze polemicznym, rozpatrywał bardziej nad bardziej ogólnymi problemami dziedziny naukowej, i zróżnicowanych fenomenach przeszłości i przyszłości, w duchu materialistycznej koncepcji historii i marksowskiej teorii ekonomicznej.”

Wstępna lista dzieł Engelsa od razu odkrywa zakres jego wizji. Na piedestale jego prac stoi jego znakomita praca polemiczna przeciwko Dühringowi, w której zawarta jest głębia filozofii, nauki naturalnej i nauki społecznej. Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwadotyczy najwcześniejszych początków społeczeństwa ludzkiego. “Co to ma wspólnego z klasą robotniczą i walką klas?”, pytają nasi “praktyczni” krytycy. Tylko to, że prace te stworzyły fundamenty, na których powstała marksistowska teoria państwowości, którą Lenin później rozwinął w swojej książce Państwo a Rewolucja, tj. w książce, która położyła teoretyczne fundamenty Rewolucji Bolszewickiej.

A co z kolei jest do powiedzenia oLudwik Feuerbach i zmierzch klasycznej filozofii niemieckiej? W tej książce, Engels dyskutuje nie tylko o abstrakcyjnych i zawiłych” ideach Hegla, ale również o ideach pomniejszych filozofów niemieckich z lewicy ruchu heglowskiego. Szczególnie w korespondencjach między Marksem i Engelsem widać skarbiec idei i ich niezwykłą zawartość. Ci dwaj przyjaciele wymieniali między sobą poglądy na wszelkiej maści tematy, nie tylko ekonomiczne, lecz również filozoficzne, historyczne, naukowe, artystyczne, literackie i kulturowe.
Już tutaj dostępne są miażdżące odpowiedzi dla wszystkich tych burżuazyjnych krytyków Marksa, którzy przedstawiają marksizm jako szarą, wąską doktrynę, która całą ludzką myśl redukuje do ekonomii i rozwoju sił produkcyjnych. Jednakże nawet dzisiaj istnieją ludzie, którzy lubią nazywać się marksistami i którzy bronią nie prawdziwych idei Marksa i Engelsa w całym ich bogactwie, szerokości i głębi, tylko właśnie tę ekonomistyczną karykaturę burżuazyjnych krytyków marksizmu. Nie jest to wcale marksizm, lecz, używając słów Hegla, “die leblosen Knochen eines Skeletts” (nieżywe kości szkieletu), co Lenin skomentował następująco: “Konieczne są nie leblose Knochen, tylko żywe życie” (Lenin, Notatki filozoficzne, Dzieła zebrane, tom 38).

Lenin a teoria

Lenin zawsze podkreślał wagę teorii. Nawet w zaczątkowej, embrionicznej fazie Partii, toczył on bezpardonowy bój przeciwko ekonomistom, którzy mieli tą wąską mentalność “proletariackich działaczy” i gardzili teorią jako dziedziną intelektualistów, a nie robotników. Odpowiadając na te brednie, Lenin pisał:

“Marks mówił: „każdy krok ruchu rzeczywistego jest ważniejszy od tuzina programów”. Powtarzanie tych słów w epoce teoretycznego rozgardiaszu jest równoznaczne z wołaniem na widok konduktu pogrzebowego: „Daj nam, boże, jak najwięcej!”. Ponadto te słowa Marksa wzięte są z listu o Programie Gotajskim, w którym to liście Marks ostro potępia eklektyzm, jakiego dopuszczono się przy formułowaniu zasad: jeżeli już trzeba było łączyć się — pisał Marks do przywódców partii — to zawierajcie umowy gwoli urzeczywistnienia praktycznych celów ruchu, ale nie dopuszczajcie do kupczenia zasadami, nie róbcie „ustępstw” teoretycznych. Oto jaka była myśl Marksa, a u nas znaleźli się ludzie, którzy — w imię Marksa — starają się osłabić znaczenie teorii!

Bez rewolucyjnej teorii niemożliwy jest również ruch rewolucyjny. Żadne podkreślanie tej myśli nie może być dostatecznie silne w okresie, gdy modne głoszenie oportunizmu splata się z umiłowaniem najbardziej wąskich form działalności praktycznej. A dla socjaldemokracji rosyjskiej znaczenie teorii wzmaga się jeszcze ze względu na trzy okoliczności, o których często się zapomina, a mianowicie: po pierwsze, ze względu na to, że nasza partia dopiero się formuje, dopiero kształtuje swe oblicze i bynajmniej nie zakończyła jeszcze porachunków z innymi kierunkami myśli rewolucyjnej, grożącymi sprowadzeniem ruchu ze słusznej drogi (Co robić? Dogmatyzm a “Wolność krytyki”).

Nurt ekonomistów takich jak Weitling czy Bakunin przybrał formę “prawdziwie proletariackiej” tendencji, walczącej przeciwko wpływom “intelektualistów-teoretyków”. Zdecydowany rozłam z tym nurtem, który łączył “proletariacką” demagogię z reformistycznym trade-unionizmem w praktyce, był koniecznym krokiem w rozwoju i formacji bolszewizmu. Walka o teorię przeciwko “działaczom” przez długi okres była codziennością.

W 1908 roku Lenin pisał:

“Toczona przez rewolucyjny marksizm ideologiczna walka przeciwko rewizjonizmowi pod koniec dziewiętnastego wieku był wstępem do wielkich walk proletariatu, który maszeruje ku zwycięstwu pomimo wszelkiej chwiejności i słabości drobnomieszczaństwa” (Marksizm a Rewizjonizm).

W książce pt. Stalin Trocki szczegółowo opisuje psychologię bolszewickich “komiteciarzy”, którzy również wyróżniali się mentalnością “praktycznych działaczy”. Popełnili oni całą serię gaf i błędów ze względu na ich nieudolność zrozumienia prawdziwego ruchu robotniczego lat 1905-1906. Powodem ich błędów (generalnie charakteru ultralewicowego) było niezrozumienie dialektyki. Popadali oni w formalistyczne i abstrakcyjne metody budowania partii, które nie odnosiły się w żaden sposób do ruchu robotniczego. Dlatego właśnie w 1905 roku, szokując Lenina, bolszewicy w Petersburgu wyszli z pierwszego spotkania Rady, ponieważ ta nie zaakceptowała programu Partii.

W 1908 roku, znajdując się w jednoosobowej mniejszości w kierownictwie frakcji bolszewickiej, prowadzonej przez ultralewicowców, Bogdanowa i Łunaczarskiego, gotowy był on zerwać z nimi na bazie różnic w filozofii marksistowskiej. Nie bez powodu w tym ciężkim okresie, gdy istnienie rewolucyjnej tendencji było zagrożone, ogrom czasu spędził on pisząc książkę o filozofii: Materializm a empiriokrytycyzm.

Ktoś zapewne chciałby się spytać, co Włodzimierz Iljicz robił pisząc książki na takie tematy. Jaką możliwą wartość miałaby nauka dzieł George’a Berkeleya dla rosyjskich robotników? Możnaby było się też spytać, dlaczego Lenin był gotów zerwać z większością przywódców bolszewickich ze względu na filozofię. Lenin rozumiał jednak nić łączącą odrzuceniem dialektycznego materializmu Bogdanowa i ultralewicościową polityką przyjętą przez większość przewodnictwa.

Podczas I Wojny Światowej Lenin powrócił do filozofii, uważnie studiując prace Hegla, co zostało opublikowane wiele lat później w Notatkach o filozofii Jedną z jego ostatnich prac było O istotności bojowego materializmu, w którym po raz kolejny podkreśla on konieczność nauki Hegla:

“W rzeczy jasnej, ta nauka, ta interpretacja, ta propaganda heglowskiej dialektyki jest ekstremalnie uciążliwa, a pierwszym eksperymentom w tym kierunku będą bez wątpienia towarzyszyć błędy. Jednakże błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi. Biorąc jako nasz fundament metodę Marksa w aplikowaniu heglowskiej dialektyki w sposób materialistyczny, naszym zadaniem jest pogłębienie tej dialektyki pod każdym względem, drukując w publikacjach fragmenty z głównych dzieł Hegla, interpretując je w sposób materialistyczny i komentując je z pomocą przykładów sposobu, w jaki Marks zaaplikował dialektykę, jak również przykłady dialektyki w sferze relacji politycznych i ekonomicznych, którymi historia ostatniego okresu, szczególnie ówczesnej wojny i rewolucji, obdarza nas w niesłychanej ilości”.

Trocki a teoria

Tak samo jak Lenin, Trocki większość swojego życia poświęcił na obronę teorii marksistowskiej. W swoim znakomitym artykule na temat Engelsa wyraźnie podkreśla on skrupulatne podejście tegoż do teorii:

„W tym samym momencie, intelektualna wielkoduszność mistrza wobec swojego ucznia pozostaje nieskończona. Miał zwyczaj czytać najważniejsze artykuły potentnego Kautskiego w formie manuskryptów, a każdy jego list pełen krytyki zawierał w sobie także drogocenne sugestie, owoce poważniejszych rozważań a czasem i badań. Znane dzieło Kautskiego Walki klasowe w rewolucji francuskiej, które zostało przetłumaczone na wszelkie języki cywilizowanego świata, także przeszło przez intelektualne obróbki w laboratorium Engelsa. Jego długi list na temat grup społecznych w epoce wielkiej rewolucji osiemnastego wieku – a także na temat aplikacji materialistycznych metod wydarzeń historycznych – jest jednym z najwspanialszych tworów umysłu ludzkiego. Jest zbyt lapidarny, każda z jego formuł zakłada zbyt wielkie połacie wiedzy by mogła być do ogólnego obiegu czytelniczego. Dokument ten, tak długo skrywany, na zawsze pozostanie nie tylko źródłem instrukcji teoretycznych, lecz także źródłem estetycznego piękna dla każdego, kto poważnie zajął się dynamiką relacji klasowych w epoce rewolucyjnej oraz głównych problemów materialistycznej interpretacji wydarzeń historycznych” (Trocki, Listy Engelsa do Kautskiego, 1935).

We wszystkich dziełach Trockiego możemy zauważyć głębię jego wizji i szerokie zainteresowania, nie ograniczające się tylko do historii, lecz rozciągające się po sztukę, literaturę i kulturę w całościowym sensie. Przed pierwszą wojną światową pisywał artykuły na temat pisarzy takich jak Tołstoj czy Gogol. Po rewolucji październikowej intensywnie rozpisywał się nad tematyką sztuki i literatury. Jego książka Literatura a rewolucja jest produktem tego okresu.

W 1923 pisał: „Literatura, której metody i procesy sięgają daleko wstecz do zamierzchłych czasów i reprezentująca zakumulowane doświadczenia werbalnego rzemiosła, wyraża myśli, nastroje, perspektywy i nadzieje nowej epoki i jej nowej klasy „(Trocki, Społeczne korzenie i społeczne funkcje literatury). W okresie rewolucyjnej i kontrrewolucyjnej pożogi lat trzydziestych znajdował czas, by pisać o literaturze i sztuce. W roku 1934, krótko po niemieckiej katastrofie, napisał recenzje książki Ignazio Silone o tytule Fontamara. W 1938 wraz z surrealistą Andre Bretonem napisał on Manifest niezależnej sztuki rewolucyjnej.

Możemy sobie wyobrazić oburzenie pseudo-marksistowskich filistrów: „Jak to tak? Towarzysz Trocki marnuje swój czas podczas tego rewolucyjnego okresu historycznego, pisząc o sztuce? Co sztuka ma wspólnego z proletariatem i walką klas?”. Filister ze smutkiem kręci głową i dochodzi do wniosku, że Trocki już nie jest tym, kim był. „To nie jest Trocki z czasów “Programu przejściowego”! Staruszek zaczyna tracić zmysły!”. Tak, z pewnością możemy sobie to wyobrazić!

W momencie, gdy Europa tonęła w konwulsjach rewolucji i kontrrewolucji, gdy jego stronnicy byli mordowani a IV Międzynarodówka walczyła o przetrwanie, dlaczego Trocki poświęcał czas takim kwestiom jak sztuka czy literatura? Gdy odpowiemy na to pytanie, będziemy w stanie odróżnić prawdziwy marksizm, prawdziwy proletariacki rewolucjonizm od jego powierzchownych karykatur uchodzących w niektórych kręgach za marksizm.

„Tylko Teoretycy”

Podczas walki frakcyjnej, która doprowadziła do rozłamu w Militant, frakcja większościowa zarzuciła Tedowi Grantowi i Alanowi Woodsowi, że są to „tylko teoretycy”. To górnolotne określenie mówi nam wszystko, co musimy wiedzieć o tej tendencji. Przez dekady poświęcaliśmy nasze życie na budowie tendencji, która okazała sie być najbardziej udanym ruchem trockistowskim od czasu rosyjskiej Lewicowej Opozycji. Zaczynając we wczesnych latach sześćdziesiątych jako garstka, udało nam się zbudować dużą organizację o solidnych korzeniach w ruchu pracowniczym.

Wszystkie te sukcesy są rezultatami lat cierpliwej pracy. W ostatecznej instancji były one rezultatem właściwych analiz, metod i perspektyw wypracowanych przez Teda Granta, tego wielkiego marksistę. Ted był znacznie powyżej poziomu swoich ówczesnych współmyślicieli. Zawsze był dokładnie ugruntowany w marksistowskiej teorii i znał prace Marksa, Engelsa, Lenina i Trockiego jak własną dłoń.

Gdy Ted Grant wraz ze mną został wydalony z Militant znaleźliśmy się w trudnej pozycji. Frakcja większościowa posiadała potężną infrastrukturę, mnóstwo pieniędzy i około 200 pełnoetatowych członków organizacji. My natomiast nie mieliśmy nawet maszyny do pisania. Jednakże wraz Tedem nie byliśmy tym w jakikolwiek sposób zmartwieni. Mieliśmy w końcu idee marksizmu, a to było wszystko co istotne. Całe moje dotychczasowe doświadczenie nauczyło mnie, że będąc w posiadaniu prawidłowych koncepcji, zawsze możesz zbudować infrastrukturę organizacyjną. W drugą stronę to już nie działa. Możesz mieć największą, najsprawniejszą organizację tego świata, lecz jeśli operujesz na bazie błędnych koncepcji, teorii i metod, wszystko to można stracić.

Rozważając naszą pozycję doszliśmy do wniosku, że najważniejszym zadaniem w naszej ówczesnej sytuacji, zwłaszcza po upadku Związku Radzieckiego, jest obrona podstawowych myśli i założeń teorii marksistowskiej. Pierwszym rezultatem tej linii była książka “Zbuntowany rozum: filozofia marksistowska a nowoczesna nauka” (Reason in Revolt: Marxist Philosophy and Modern Science). Nasi byli towarzysze nie szczędzili nam śmiechów w związku z tą książką. Ich sarkastyczne komentarze typu „Patrzcie! Ted i Alan dali sobie spokój z polityką by pisać książki o filozofii!”. Takie było ich podejście do teorii marksistowskiej – zachowanie tradycji Weitlinga i bolszewickich “komiteciarzy” – lecz nie Marksa, Engelsa, Lenina i Trockiego.

Prędzej czy później błędy w teorii przeradzają się w katastrofy w praktyce. Była frakcja większościowa zapłaciła cenę za swoje błędy. To, co wcześniej było potężną tendencją z silnymi korzeniami w ruchu pracowniczym, zredukowane zostało do cienia jego dawnej przeszłości. W tym samym czasie Reason in Revolt odegrał kluczową rolę przy tworzeniu Międzynarodowej Tendencji Marksistowskiej (IMT). Książka ta została przetłumaczona na wiele języków, pozostając pozycją chwaloną przez wielu robotników, socjalistów, związkowców czy Boliwarian (w tym Hugo Chaveza).

W jaki sposób możemy to wyjaśnić? Zaawansowani robotnicy i młodzież rozumieją potrzebę marksistowskiej myśli i teorii. Pragną zrozumieć to, co się dzieje wewnątrz społeczeństwa. Nie są zainteresowani tendencjami, które mówią im to co już sami wiedzą: że kapitalizm jest w kryzysie, bezrobocie jest problemem, mieszkalnictwo kuleje, zarabiają grosze i tak dalej. Poważni ludzie chcą wiedzieć dlaczego tak jest, chcą wiedzieć co się wydarzyło w Rosji, czym jest marksizm, i inne tego typu zagadnienia o charakterze teoretycznym. Dlatego też właśnie teoria nie jest materiałem bonusowym, jak chcieliby panowie typu „przynajmniej coś robimy”, lecz jest podstawowym narzędziem walki rewolucyjnej.

Pracownicy i kultura

Oszczerstwem wobec proletariatu jest mówić, jakoby pracownicy nie byli zainteresowani problematyką kultury, historii, filozofii i tym podobnymi. W toku moich wieloletnich doświadczeń odkryłem, że zainteresowanie tematyką jest o wiele większe i bardziej szczere pośród ludzi pracy aniżeli pośród tak zwanej „kulturalnej” klasy średniej. Pamiętam, gdy dawno temu w mojej rodzinnej południowej Walii miałem okazję udzielać przemówień przed robotnikami. Natknąłem się tam na tokarza który nauczył się samodzielnie portugalskiego aby móc czytać wiersze brazylijskiego poety, którego nazwiska nigdy wcześniej nie słyszałem.

Założenie, że pracownicy nie są zainteresowani kulturą wyrasta ze strony drobnomieszczańskich intelektualistów, którzy nic nie wiedzą na temat ludzi pracy i mylą klasę robotniczą z lumpenproletariatem. Wynikiem tego jest pogarda dla klasy pracowniczej i średnioklasowy snobizm w stosunku do klasy robotniczej. Ten rodzaj osoby próbuje zintegrować się z pracownikami nosząc drelich i imitując „proletariacki” akcent. Często przeklinają, myśląc, że doda im to autentyczności.

Zbyt często miałem okazję spotkać marksistów, którzy mieli być wyedukowani, a jednak nadal uważali imitowanie języka i zachowań lumpenproletariatu za dobry sposób na zdobycie posłuchu u „prawdziwych robotników”. Jednakże sami pracownicy rzadko używają takiego języka w domach czy w bliskim towarzystwie. Imitowanie najniższej i najbardziej zdegenerowanej warstwy pracowników i młodzieży nie jest zachowaniem godnym marksisty, zwłaszcza takiego który aspiruje do miana przywódcy. W swym znakomitym artykule Walka o kulturalne wysławianie się” Trocki opisuje ten rodzaj języka jako oznakę mentalności niewolniczej, którą rewolucjoniści winni zwalczać, a nie imitować.

W rzeczonym artykule, napisanym w 1923 roku, Trocki chwali robotników fabryki butów im. Komuny Paryskiej za rezolucję potępiającą i odchodzącą od przeklinania i ustanawiającą kary za użycie plugawego języka. Lider rewolucji październikowej nie traktował tego jako błahego detalu, lecz jako istotną manifestację dążeń klasy robotniczej do odejścia od mentalności niewolniczej i osiągania kultury wysokiej. „Język przemocowy i przekleństwa to dorobek niewolnictwa, podłości i nieposzanowania godności ludzkiej – zarówno swojej jak i innych” Dokładnie takich słów jakich użył bohater Rewolucji Październikowej.

Klasa robotnicza posiada wiele poziomów odzwierciedlających różne warunki materialne i doświadczenia. Najbardziej zaawansowana warstwa proletariatu jest aktywna w związkach zawodowych i partiach pracowniczych. Walczą o poprawę swojego bytu. Interesują ich idee i teorie, dążą do zwiększenia swojej świadomości i wiedzy. Te dążenia są gwarantem socjalistycznej przyszłości, w której kobiety i mężczyźni zerwą zarówno kajdany fizyczne które nie pozwalają im na rozwój a także psychiczne, które dalej przywiązują ich do mroków barbarzyńskiej przeszłości.

Trocki podkreślał istotność walki o kulturalne wysławianie się: „Walka o edukację i kulturę zapewni najbardziej zaawansowanej warstwie klasy robotniczej wszelkie zasoby języka rosyjskiego w swej ekstremalnej bogatości, subtelności i wyszukaniu.”

Wyjaśnia on, że rewolucja to „przede wszystkim pobudzenie osobowości ludzkiej w masach – które winny jej nie posiadać”. Jest to w najwyższej instancji przebudzenie ludzkości, jej marszu w przyszłość, ze wskazaniem na rosnący szacunek dla ludzkiej godności każdej jednostki ze szczególnym zainteresowaniem dla słabszych”.

Socjalistyczna transformacja nie oznacza jedynie przejęcia władzy: ten jest zaledwie pierwszym krokiem. Prawdziwa rewolucja – skok ludzkości z królestwa potrzeb w królestwo wolności –-musi zostać przeprowadzona. Engels zwraca uwagę: jeżeli w jakimkolwiek społeczeństwie monopol na kontrolę sztuki nauki i władzy ma mniejszość, to mniejszość ta będzie używać i nadużywać swojej pozycji by trzymać społeczeństwo na uwięzi.

Przez koncesje na rzecz najniższych poziomów świadomości i najmniej oczytanych warstw klasy robotniczej nie pomagamy im w osiągnięciu poziomu którego wymagają od nich zadania stawiane przez historię. Wręcz przeciwnie, pomagamy im go jeszcze obniżyć, a to zawsze ma swoje wsteczne i reakcyjne reperkusje. Możemy podsumować naszą wypowiedź w następujący sposób: postępowe i rewolucyjne jest to, co pomaga zwiększyć poziom świadomości proletariatu. Reakcyjne jest to, co go obniża.

Marksiści muszą być na pierwszej linii klasy pracowniczej walczącej o zmianę społeczną. Naszym obowiązkiem jest edukacja i szkolenie kadr przyszłej rewolucji socjalistycznej. By móc wykonywać te zadania musimy skupić się na tym co pozytywne, postępowe i rewolucyjne, stanowczo odrzucając to co wsteczne, ignoranckie i prymitywne. Nasze zadania mierzą wysoko. Musimy rozszerzyć horyzonty klasy pracowniczej, poczynając od jej najbardziej zaawansowanych warstw, do poziomu opisanego przez Trockiego w Literaturze a rewolucji:

„Trudno jest przewidzieć stopień sprawczości, który osiągnąć będą mogli ludzie przyszłości lub wysokość, na którą będą mogli przenieść swoją technikę. Konstrukcje społeczne i psychofizyczna samoedukacja będą dwoma aspektami jednego tożsamego procesu. Wszystkie sztuki – literatura, dramat, malarstwo, muzyka, architektura użyczą temu procesowi swych najpiękniejszych form. Dokładniej, skorupa, w której konstrukcja społeczna i samoedukacja człowieka komunistycznego zostanie zamknięta, rozwinie wszystkie żywotne elementy sztuki współczesnej do ich szczytu. Człowiek będzie niezmiernie potężniejszy, mądrzejszy i subtelniejszy; jego ciało będzie bardziej harmonijne, jego ruchy bardziej rytmiczne, jego głos bardziej muzykalny. Formy życia staną się dynamicznie dramatyczne. Przeciętny człowiek dosięgnie do wyżyn Arystotelesa, Goethego czy też Marksa. I z tej grani będą się wyłaniać nowe szczyty.’